Wspomnienie śp. Franciszka Paula

W dniu 30 stycznia 2022 r. pożegnaliśmy śp. Franciszka Paula, gospodarza i ikonę Unii, który przez pół wieku pracował na klubowych obiektach. Poniżej publikujemy wspomnienie o śp. Franciszku autorstwa Dominika Paula – jego bratanka.

Franciszek Paul  przeżył 78 lat.

Dla wielu był Panem Frankiem, Gospodarzem, dla znajomych po prostu Franiu, żartobliwie nazywany „Srebrnym Lisem”, a dla mnie Wujek Franek.
Mówisz Unia Nowa Sarzyna myślisz Franiu Paul, mówisz Franiu Paul myślisz Unia Nowa Sarzyna.
Konfucjusz powiedział „Wybierz pracę, którą kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia w Twoim życiu”. Wujek związany był z Unią przez ponad 50 lat, będąc w klubie 7 dni w tygodniu, a miał to wielkie szczęście, że nie przepracował ani jednego dnia. To była jego pasja, jego miłość. Związany z klubem od samego początku. Na dobre i na złe. W złotych latach Zakładowego Klubu Sportowego i tych ostatnich, chudszych, pomiędzy okręgówką a 4 ligą. Widzę tu wielu wychowanków klubu. Każdy z was spotkał na swojej drodze Pana Franka. Każdemu z was zadawał te same pytania: „Jak się nazywasz? Tata jak ma na imię? A mama skąd pochodzi?” Po wysłuchaniu, jego odpowiedź zawsze była taka sama: „A to wiem znam mamę i tatę”- skąd Franiu znał wszystkich ludzi w gminie – nie mam zielonego pojęcia.

Kwestią czasu było kiedy trener wysłał kogoś do Pana Franka po piłkę, w odpowiedzi słyszał tylko „Uciekaj mi stąd, nie mam”, a w kantorku półki uginały się od piłek. Szkoda mu było, zarządzał tym jakby było jego. Wujek nie miał prawa jazdy, ale miał swoje meleksy. Zdarzyło się nie raz, że nie zmieścił się w bramie, albo po weekendzie, gdzie rozgrywane były mecze u siebie, jedna z bramek była lekko przekrzywiona. Ktoś kiedyś zrobił mu zdjęcie, gdy jechał tym żółtym meleksem i powiesił na tablicy pomiędzy szatniami, z podpisem „Sarzyńska Opoka”. Tak, Franiu był opoką Unii Nowa Sarzyna.

Franiu był bardzo krytyczny co do wszystkich zawodników i drużyn Unii Nowa Sarzyna. Gdy tylko ktoś popełnił błąd, stracił piłkę, zawalił bramkę, czy też nie strzelił gola w dogodnej sytuacji, z ust Frania dało się słyszeć jego słynne powiedzenie „O Moja Matko Boska”.

Pogodny, radosny, z uśmiechem na twarzy, zawsze skory do żartów. Pomocny i dla wszystkich uprzejmy. Powiedzieć, że Franiu prowadził rozrywkowy tryb życia to tak jakby nic nie powiedzieć, ale też w tym wszystkim miał swoje zasady i był bardzo religijny. Nieważne jak mecze się układały, nigdy nie opuszczał niedzielnej mszy św. W poście i adwencie nigdy nie zaglądał do kieliszka, a w ostatnich latach życia, dopóki zdrowie pozwalało, codziennie uczęszczał na poranną mszę.

Znałem go tylko – a może aż – 30 lat. Wujek setki razy powtarzał mi „Powiedziałem Ci jedno” – nigdy nie dowiedziałem się, co to „jedno” oznaczało. Powiedział i dał mi wiele innych rzeczy. To ja zawsze byłem tym dzieckiem z piłką na boisku, którą podarował mi Wujek. Skąd miał tę piłkę, możemy się tylko domyślać. Po powrocie z klubu Wujek oglądał oczywiście tylko sport. W każdej postaci. Był kibicem sportu i Polski. Dopóki mieszkałem w domu, wszystko oglądaliśmy razem: Igrzyska Olimpijskie, siatkówkę, piłkę ręczną, skoki, piłkę nożną – sport, sport i jeszcze raz sport. Franiu bardzo wszystkim się emocjonował. Nigdy zbyt szybko nie chwalił, ale za to ganił po każdej najmniejszej pomyłce, przede wszystkim w grach zespołowych. Z drugiej strony jednak, gdy Polacy odnosili sukcesy, nie raz zdarzyło mu się uronić łzę – gdy wygrywał Małysz, Justyna Kowalczyk, piłkarze ręczni czy siatkarze.
Po ostatnim udarze to już nie był ten sam Franiu. Bez uśmiechu, bez żartu, bez błysku, ale nie chcę, żeby ktokolwiek zapamiętał go w ten sposób, a już na pewno nie ja. Niech zostanie nam obraz tego pogodnego, siwego Frania, z uśmiechem na twarzy i żartem w każdej sytuacji.

Dzisiaj Franiu ma na sobie krawat ze wzorem w piłki, ten sam który założył na 50-lecie Unii Nowa Sarzyna. Mam nadzieję, że patrzy teraz na nas wszystkich tam z góry i cieszy sie, że tak wielu, których kiedyś przeganiał pod szatnią, postanowiło towarzyszyć mu w tej ostatniej, ziemskiej wędrówce.
Wujku, niech Ci ziemia lekką będzie!

Other Articles

Leave a Reply