Zwycięstwo w nieprawdopodobnych okolicznościach!

Unia Nowa Sarzyna – Stal Nowa Dęba 1:0 (0:0)

bramka: Artur Łuczak (90.)

Unia: Żuraw – Wośko, Bigas, Jandziński (26. Gnidec), Wiatr, Prykhodko, Gnatek (68. Rutyna), Sarzyński, Madej, Błajda, Klocek (61. Łuczak).

Stal: Olech – Ciździel, Styka, Kotrych, Grzegorczyk, Mokrzycki, Furtak, Nowak, Anes, Serafin, Paco.

Mecz niepokonanych dotąd drużyn w klasie okręgowej rozpoczął się od zdecydowanych ataków gospodarzy. To oni posiadali inicjatywę i często gościli pod polem karnym Stali. Groźnie było m.in. po rzucie wolnym, kiedy Błajda minimalnie przestrzelił nad poprzeczką. Następnie Unici dwukrotnie umieścili piłkę w siatce, arbiter liniowy podnosił jednak chorągiewkę. Przynajmniej w jednej sytuacji wydawało się, że spalonego nie było. Groźnie było jeszcze po strzale Sarzyńskiego, jednak Olech skutecznie wybronił. Goście odpowiedzieli groźną kontrą, ale na szczęście Unii, Paco nieczysto trafił w piłkę. W 40. minucie mieliśmy rzut rożny dla Unii, po którym Bigas główkował nad poprzeczką, podobnie jak Sarzyński w kolejnej akcji. Ostatecznie w pierwszej połowie bramek nie było.

W drugiej połowie znów od strzału z wolnego zaczęła Unia, ale znów Błajda przymierzył nad bramką. Kilka chwil później Madej wrzucił z prawej flanki, a Klocek uderzył z pierwszej piłki w kierunku krótszego słupka. Olech popisał się refleksem i instynktownie wybronił ten strzał. Po chwili obronił także strzał z ostrego kąta Madeja. Show Olecha trwał w najlepsze, bo za moment obronił znakomicie strzał i dobitkę Bigasa z bliskiej odległości. To nie był koniec, bo za chwilę golkiper Stali ponownie powstrzymał Madeja w bardzo groźnej sytuacji. Przewaga Unii była niepodważalna. Brakowało tylko kropki nad „i”, stąd z każdą minutą robiło się coraz bardziej nerwowo. Goście zaczęli groźniej kontrować, ale to Unia zmarnowała kolejną sytuację, kiedy Błajda minimalnie spóźnił się do podania Prykhodki i nie czysto trafił w piłkę. W 85. minucie po wrzutce Sarzyńskiego piłka odbiła się od ręki jednego ze Stalowców, arbiter nie zagwizdał jednak jedenastki. Goście dwukrotnie groźnie kontrowali, ale Żuraw był na posterunku. W 88. min Prykhodko minimalnie chybił po uderzeniu głową. Determinacja Unitów w końcu przyniosła rezultat. W 90. minucie Artur Łuczak przedarł się przez szyki obronne rywala i wpakował piłkę do siatki. Co za mecz, co za dramaturgia, co za powrót po kontuzji Artura Łuczaka! Po wznowieniu gry goście mogli jeszcze wyrównać, ale znakomicie zachował się Marcin Żuraw, broniąc strzał przy lewym słupku. Zwycięstwo jak najbardziej cieszy, mecz mógł się podobać, ale niestety był okupiony kontuzjami z obu stron. Ze strony Unii ucierpieli Konrad Jandziński, który musiał udać się na szczegółowe badania do szpitala oraz Arek Klocek, który z urazem opuszczał plac gry. Życzymy wszystkim szybkiego powrotu do zdrowia!

bramka Artura Łuczaka:

Other Articles

Leave a Reply